piątek, 31 lipca 2015

Final Countdown!

Dawno dawno temu - tak mógłbym zacząć ten wpis, tak jak zaczyna się większość bajek lub baśni, jednak życie to nie bajka, nie drapie Cię po jajkach. W sumie to tak właśnie wygląda początek tej notki, jednak początki we wszystkim są trudne, jak to się mówi najtrudniejszy pierwszy krok. Przejdźmy może do meritum.

Wszystko co się zaczyna kiedyś się kończy a zwłaszcza wszystko to co dobre szybko się kończy. Podobno jeśli chce się mieć coś na zawsze to można sobie zrobić tatuaż, jednak ja nie należę do osób, które jarają się wlewaniem pod skórę farby. Chociaż nie powiem, w gimbazie przez krótki okres chciałem mieć na łokciach pięcioramienne gwiazdy, całe szczęście była to epizodyczna podjara. Wyobrażacie sobie mnie teraz w takiej wersji? No właśnie ja też nie. Wracając do tematu, odkąd skończyłem 20 lat, dokładnie od dnia moich urodzin nastąpiły pewne zmiany. Domyślałem się, że to będzie swego rodzaju "kamień milowy" w końcu zaczynam 3 dziesiątkę swojego życia ale nie spodziewałem się, że zajdą one tak szybko i będą tak drastyczne. Jedną z nich jest zakończenie prowadzenia bloga z dniem dzisiejszym.

Osoby które czytały mnie jeszcze na fotoblogu pewnie parsknęły śmiechem. Tak nie raz mówiłem a w zasadzie pisałem, że kończę "karierę" mimo to za każdym razem wracałem do pisania jak syn marnotrawny. To fajna sprawa, nie powiem że nie, może nawet miałem do tego smykałkę, wiele osób mówiło że dobrze mi to idzie i fajnie jest wejść na bloga poczytać moje wypociny. Nie oszukujmy się jednak, bo złote czasy mojego pisania minęły i to już dawno, uważam że szczyt osiągnąłem jakoś w 2012/2013 roku. Niestety nie wiedziałem, kiedy zejść ze sceny. Później też było w miarę, ale czasy się zmieniają, jednak dopiero niedawno dotarło do mnie, że zmieniają się także ludzie. Chociaż some things never change.

Moje wszystkie wpisy zostały zachowane, nie skasowałem ich, zresztą już kiedyś coś pisałem na ten temat, ale po krótce przypomnę, że owszem, można je usunąć, ale przykładowo wspomnień ze swojej głowy się nie usunie. Może czasami za dużo pisałem o swojej prywatności ale nie żałuję ani jednego słowa, zarówno w 555 wpisach na fotoblogu, około 170 wpisach na orangespace (niestety bloga nie ma, ponieważ nie ja go usunąłem, tylko administrator usunął całą domenę) 20 wpisach tutaj, oraz w paru notkach gościnnych, gdyż miałem taką okazję pisać dla innych blogerów. Wow, trochę się tego nazbierało przez prawie 5 lat. Kawał czasu. Trzeba będzie kiedyś z tej okazji kopsnąć drina.

Może jeszcze ten ostatni raz pozwolę sobie na różne luźne przemyślenia, różnego rodzaju gry słowne oraz inne niedopowiedzenia. Spodobało mi się pewne zdanie, które jest prawdziwe, że jeszcze w grudniu wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole a teraz? Jest jak jest. Ja sam jeszcze pół roku temu miałem wszystko a teraz nie mam nic. Chociaż może przesadzam, miało nie być użalania się nie tylko nad sobą ale też ogólnie na wszystko i na wszystkich. Najważniejsze jest to, że mam obie ręce. Zresztą mam 20 lat, na dobrą sprawę zaczynam swoje dorosłe życie i powinienem korzystać z niego najlepiej i najbardziej jak mogę. No cóż, jednak nie zawsze w życiu jest tak jak chcemy.

Nie będę nikomu dziękować, ponieważ gdybym miał wymieniać każdego z osobna, to nie dość, że lista osób byłaby bardzo długa to jeszcze możliwe że kogoś bym niechcący pominął. Czytali Ci, co chcieli. Nie będę też oczekiwać, że ludzie będą miło wspominać moje blogi, chociaż nie powiem, że mi będzie miło, jeżeli kiedyś usłyszę coś w stylu, że Cię czytałem/czytałam i było to dobre (licznik wyświetleń wynosi over 2222, no ciekaw jestem ile będzie pokazywał np. za pół roku, chociaż jakie to ma znaczenie, są ważniejsze rzeczy niż jakieś wyświetlenia czy fejm). Nie wiem jednak czy będzie to sarkazm czy ironia, ponieważ jestem bardzo naiwny i łatwowierny, no niestety każdy ma jakieś wady.

Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Podobno nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Myślę, że ten wpis skończyłem z klasą i tak też właśnie chciałem zrobić. Robiłem go około godziny, więc pierwszy raz od bardzo dawna przyłożyłem się do pisania. Jeśli się podoba, to fajnie, jeśli nie to trudno. Now we are free. Do zobaczenia!

Pozdrawiam, Rydzu!

JAK ZAPOMNIEĆ

niedziela, 12 lipca 2015

Lepiej żartować niż chorować!

Trzeba jakoś zachęcić czytelników do klikania oraz czytania.

Nauczyłem się (albo tylko tak mi się wydaje) ostatnio bardzo ważnej rzeczy. W życiu trzeba zająć się sobą a innych mieć gdzieś, najważniejsze jest nasze własne szczęście a nie innych. Trzeba robić tak, żebyśmy my sami byli szczęśliwi, robili to co chcemy a zdanie innych możemy sobie wsadzić gdzieś. Chociaż niedawno usłyszałem, że wyglądam przystojnie (coś tam z fryzurą) oraz że moja barwa głosu jest jeszcze bardziej męska, no akurat te komplementy wziąłem do siebie, chociaż z tym pierwszym dyskutowałbym.

Pękły mi ostatnio buty oraz pewna część ciała została uszkodzona, ale jaka to już nie powiem (no dobra mała podpowiedź, jest bardzo ważna ale jej nie widać). Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej! Ja to umiem pocieszyć, no nie? Na zakończenie niedzieli planuję obejrzeć jakieś bardzo mocne kino nocne, ale najpierw muszę dokonać jakiegoś wyboru filmu. Ostatnimi czasy oglądam ich dosyć sporo, ale na pewno znajdzie się coś ciekawego, czego jeszcze nie miałem okazji oglądać. (edit: właśnie znalazłem ciekawą pozycję, dwie i pół godziny seansu, ciperki już przygotowane)

W tygodniu postaram się skleić coś ciekawego, ale już taki bardziej konkretny temat, pojedziemy po bandzie albo będzie na spokojnie.

DOBRE NUTY

Pozdrawiam, Rydzu.