Oficjalnie dziś skończyłem sesję, więc pojawia się tutaj obiecana notka o studiach. Mógłbym właściwie opisać je jednym zdaniem: ogólnie studia są fajne, gdyby nie sesja, zaliczenia i kolosy. Wiem jednak, że będzie to trochę mało i chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej. (zwłaszcza osoby, które te czasy są przed nimi) Wprawdzie studiuje dopiero jeden semestr, ale mam jakieś już doświadczenie, więc postaram się z nim podzielić. (tak dla przypomnienia - wydział zarządzania, zarządzanie publiczne)
Na samym początku wiadomo, że będzie ciężko i trudno - nowa szkoła (wyższa) nowe znajomości (chyba, że idziesz z jakimś znajomym, wtedy masz trochę łatwiej) nowe miasto. (tak jak w moim przypadku) Niektórzy jeszcze decydują się zamieszkać w akademiku (nie polecam, chyba że lubicie dużo pić i imprezować) lub wynajmują mieszkanie. (bezpieczniejsza opcja ale nie zawsze) Ja dojeżdżam busami, jak we wszystkim są plusy ale są też i minusy.
Co do rozkładu zajęć, pierwszy semestr był mega lajtowy (czwartek i piątek wolny, tyle wygrać) drugi jest nieco gorszy. No dobra, zdecydowanie gorszy, ale pewnie mogło być gorzej. Więcej przedmiotów, mniej wolnego i pewnie więcej nauki. Niektórzy wykładowcy są spoko (patrz podstawy zarządzania, gdzie na wykłady chodziło się z przyjemnością) inni zaś nudni, wręcz nużący. Ćwiczenia również niektóre ciekawe, inne nie koniecznie, układanie wieży z makaronu na pewno przyda mi się w życiu. Już ciekawsze było robienie kartek na urodziny, święta czy sylwestra.
Oczywiście czeka was coś takiego jak sesja 2 razy w roku, to coś takiego jak matura a że matura to bzdura to sesja, no cóż dokończcie sobie sami. Co do ludzi, z którymi jestem w grupie to muszę powiedzieć, że są... spoko! Wiadomo, jedni w moim wieku, jedni trochę starsi, jedni bardziej rozmowni, drudzy mniej (tak to ja, niech nie łapie was zdziwko) ale generalnie to "skład" mi się podoba i nie mam większych zastrzeżeń. Jak ktoś to czyta z mojego roku, to pozdrawiam!
Podsumowując temat, niektórzy mówią, że studia to najpiękniejsze lata w życiu, więc jak mi się powiedzie, to mam jeszcze trochę tego czasu. Dziś z paroma osobami byliśmy w dwóch lokalach, (mój pierwszy raz w ŁDZ, browar tak bardzo) no cóż, raz na pół roku można gdzieś wyjść i przy okazji poznać trochę miasto i nie tylko.
Co do obrazka powyżej, to chyba tak zrobię, bo ostatnio miałem każdy zeszyt do każdego i zostało mi sporo wolnych kartek. Nie wiem jak to będzie z następnymi wpisami, bo od poniedziałku zaczynam 2 semestr, ale pewnie coś tu się będzie pojawiać, nie wiem jak często, ale będzie, więc stay tuned. Mogłem tu jeszcze wstawić jakieś moje foty z wydziału, ale praktycznie ich nie mam, więc trzeba będzie to nadrobić. (no dobra, mam tylko dwie, ale już nie chce mi się wstawiać)
Pozdrawiam, Rydzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz