Dziś mam wolne od zajęć na mojej uczelni, (wprawdzie jutro będę tylko półtorej godziny na wydziale) więc postanowiłem, że zrobię sobie wpis. Fajna sprawa, problem w tym, że jak zwykle nie wiem o czym będzie. Myślę, że jakieś luźne przemyślenia będą spoko, zawsze większość osób lubiła tego typu notki.
Wczorajszy dzień był ciężki, ale mimo wszystko udany i fajny. Pobudka o 6 rano, zajęcia od 8 (4 godziny prawa, kill me) później okienko a nawet 2, była ładna pogoda więc poszliśmy z dwoma znajomymi na mały spacer (bez personaliów, bo może ktoś się obrazić, chociaż wątpię) wcześniej drobna partyjka w kakao makao. Dopiero o 17 wsiadłem do busa a w domu byłem po 18. Na przystanku czekała Weronika, trochę u mnie posiedzieliśmy, potem ją odprowadziłem, obejrzałem trochę TV i do spania. Dobra, starczy tej mojej prywatnej paplaniny. Czas na filozoficzne wypociny.
Wracając jednak do wczorajszego dnia, usłyszałem od znajomego, że w niedzielnej familiadzie padło pytanie o największe kraje świata. Ok, na początku Rosja, no wiadomo pierwsze miejsce. Jednak później zaczął się hardcore. Korea Północna, Ameryka Południowa, Anglia. Sami wybierzcie, która z odpowiedzi była najbardziej absurdalna. Niestety nie miałem przyjemności oglądać tego live, znalazłem jednak filmik na youtube, który potwierdza ogromną wiedzę osób studiujących dziennikarstwo. Chyba dobrze, że nie wybrałem tego kierunku studiów.
FAMILIADA
Doszliśmy do krytycznego momentu, gdy na telefonach trudniej jest wystukać cyfry niż litery. - zobaczyłem to zdanie dzisiaj na wiedzy bezużytecznej, jednak coś w tym jest. Może 90% rzeczy ssie, lecz czasami zdarzają się informacje wcale nie takie bezużyteczne. Mamy takie czasy, że głównie młodzież otoczona jest smartfonami, smartwatchami, i innymi smartproduktami. Jak byłem w gimnazjum, (bo jeszcze wtedy nie było określenia gimbaza/gimbus) to takie osoby, które miały takie rzeczy, można było policzyć na palcach jednej ręki, no góra dwóch rąk. Nie było insta, snapa, messengera itp, itd. Jak ja przetrwałem gimnazjum? Jak widać dało się. Może jednak starczy tego małego "hejtu" na wszelkie urządzenia dotykowe i nie tylko, technika idzie do przodu i trzeba się z tym pogodzić.
Ktoś tam dostał podobno z Polski Oscara, jakaś Ida czy coś, nawet nie wiem co to jest, trudno najwyżej wyjdę na ignoranta, chociaż jeżeli chodzi ogólnie o sztukę, to jakieś tam pojęcie mam. Tak samo chodzą słuchy, że film pisiont twarzy Greya jest przereklamowany, słaby i w ogóle tak go napompowali a w rzeczywistości to przeciętna produkcja. Ja tam polecam CzarneOwceShow.
Tytuł jest bez sensu, podobnie jak ten wpis. Dobra, kończymy na dzisiaj, bo co za dużo to nie zdrowo.
Klik
Pozdrawiam, Rydzu.